Dzisiejsza notka ma dość specyficzny temat. Sam tytuł już na to wskazuję. Chciałbym poruszyć tematy wszystkim znane lecz nie zaprzestanę na jednym wątku.
Po pierwsze: Hannibal Lecter.
Mówi Ci to coś?
Oczywiście, że tak. Nawet jeśli nigdy nie czytałeś książki, oglądałeś filmu czy serialu. Wszyscy wiedzą, że był sobie gość, który smakował w ludzkim mięsie.
Ja nie oglądałem filmu. Żadnej części, ale mam zamiar to zrobić. Ostatnimi czasy wziąłem się za czytanie "Milczenia Owiec" i książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Pełna zawiłej psychologii pokazuję, że morderca nie musi być zaślepionym gniewem idiotą. Hannibal jest elokwentnym, inteligentnym człowiekiem, który czaruje ludzi swoimi słowami, a ponad to gustuje w ludzkim mięsie, z którym rozprawia się z finezją.
Nie powiem nic więcej na ten temat, bo powinieneś sam się przekonać jak to jest i wziąć się za czytanie. Poważnie. No chyba, że czytałeś to w takim razie gratuluję wyboru.
Po drugie: kanibalizm
Szukając wiadomości i zdjęć na ten temat natknąłem się na masę zadziwiających rzeczy. Jedną z nich była zupa z płodem...
Każdy, mam przynajmniej taką nadzieje, ma jakiekolwiek pojęcie na temat kanibalizmu. Wie na czym to polega. Więc chciałabym poruszyć tu kilka opcji, które nie są już tak oczywiste, a mogą okazać się interesujące:
җ W Chinach lekarze z prowincji Shenzen, aby polepszyć ogólny stan organizmu jedzą i sprzedają w celach konsumpcyjnych abortowane dzieci, jako zdrowe jedzenie.
"Czwórka dziennikarzy pisma Eastweek podając się za lekarzy, poprosiła w kilku szpitalach miasta Shenzen o możliwość kupienia ludzkich płodów. W jednym z nich, jeden z lekarzy wręczył dziennikarce szklany pojemnik i powiedział; "Tutaj jest dziesięć świeżych płodów z aborcji dokonanych dzisiaj. Zazwyczaj zanosimy je do zjedzenia w domu, ale ponieważ nie jest pani w najlepszej formie, proszę je zatrzymać..." Lekarka z kliniki Luo Hu twierdziła, że płody są bardzo pożywne i jest na nie wielki popyt: Najbardziej poszukiwane są płody z pierwszych aborcji młodych kobiet, a najlepiej jeśli dziecko jest płci męskiej. Zwierzyła się, że w ciągu ostatniego pół roku sama zjadła ponad 100 płodów i dodała: "To są odpadki aborcji, jeśli ich nie zjemy, zostaną wyrzucone. Gdy je zjadamy, one już i tak nie żyją." Lekarz Dong Men Lao wyznał dziennikarzowi, że cena jednego płody jest uzależniona od jego wagi i wynosi od 10 do prawie 40 dolarów. Jest to cena o wiele niższa nić w klinikach prywatnych, gdzie żąda się nawet 300 dolarów za sztukę. Jego zdaniem najbardziej uzdrawiające własności ma płód 9-miesięczny i on przyjmuje zamówienia na takie ciała."
Zwłoki dzieci z aborcji są więc używane w komunistycznych Chinach jako "dietetyczna nowość" dla zagwarantowania "silniejszego ciała i gładszej skóry".
җ Istnieją również w internecie takie miejsca gdzie współcześni kanibale szukają pożywienia. Żerują na ludziach, którzy pragną być zjedzeni.
Po trzecie: Rzeźnik z Niebuszewa
Historia mniej znana i to właśnie ona natchnęła mnie do napisania tej notki. O zabójcy, u którego przewodził motyw kanibalizmu i co zadziwiające, o Polaku, który był mieszkańcem Szczecina.
Józef Cyppek urodził się w Opolu w 1895 roku. Z zawodu był ślusarzem. W 1915 roku został powołany do wojska, gdzie w czasie służby stracił nogę. Dwa lata spędził w szpitalach, a jego nogę zastąpiła proteza. W tym czasie wstąpił do niemieckiej partii komunistycznej. Do Szczecina przeprowadził się w 1952 roku. Mieszkał na Niebuszewie, w mieszkaniu na parterze. Na początku towarzyszył mu młody mężczyzna o blond włosach, którego Józef przedstawiał jako swojego syna. Po niedługim czasie chłopak zniknął.
,,W pokoju na kanapie leżały zwłoki Ireny, z odciętą głową, rękami, nogami i wyciągniętymi wnętrznościami. Ręce i jedno udo przy szafie. Wnętrzności – w wiadrze pod oknem. W kuchni na zlewie, krzesłach i drzwiach czerwone plamy – część nieudolnie pościerana. Na półce przy kaflowej kuchni miska do połowy wypełniona czerwoną cieczą. Obok maszynka do mielenia mięsa ze śladami mielenia. Na talerzach serce i wątroba ludzka. Na stole na patelni niedojedzona jajecznica z jakimś tłuszczem. Obok chleb ze smalcem, sałatka z pomidorów i kawałek surowego mięsa, chyba wołowego. Po mieszkaniu walały się butelki po piwie i wódce.'' - notatka policyjna
Udowodniono mu tylko jedno morderstwo i to właśnie dzięki niemu Józef Cyppek został skazany na śmierć. Zamordował w swoim mieszkaniu jedną ze swoich sąsiadek, której zaginięcie zgłosił jej mąż.
Koleżanka Ireny, Zofia S. umówiła się z nią w jej mieszkaniu, kiedy przyszła pukała do drzwi, ale nikt jej nie otwierał, ku jej zdziwieniu mieszkanie było otwarte. Kiedy weszła usłyszała płacz dziecka, a po Irenie nie było śladu. Została z dzieckiem do powrotu męża Ireny - Józefa Jarosz. Mężczyzna zaczął przepytywać sąsiadów czy przypadkiem nikt nie widział jej małżonki. Wstąpił również do Cyppka, którego nie było w domu, zauważył na oknie swoją kołdrę i natychmiast powiadomił milicję. Kiedy Rzeźnik wrócił z kina do mieszkania już na niego czekali. W mieszkaniu znaleźli ciało Ireny. Morderca odciął jej głowę i kończyny. Obok stała maszynka do mięsa, którą mielił ciało.
Brak głowy – nie wiadomo więc, co było bezpośrednią przyczyną śmierci.
| ||
— Notatka lekarza prowadzącego sekcję zwłok |
Wystarczył tydzień by sąd skazał Józefa Cyppka na karę śmierci. Został stracony 3 listopada 1952 roku i potajemnie pochowany na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie.
Sposób poćwiartowania zwłok – jednorazowe cięcia, bez powtórzeń, równo w stawach i wydobycie narządów wewnętrznych świadczą o pewnej fachowości sprawcy, wprawnej technice.
| ||
— Notatka drugiego lekarza |
Istnieje wiele legend na temat tego co naprawdę Cyppek robił z mięsem swoich ofiar. Jedne mówią, że przerabiał je na kotlety i wędliny, które sprzedawał jednemu, znajomemu handlarzowi, inne, że gotował swój własny bigos i sprzedawał go przy dworcu PKS.